piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 6



I'll pick you up when you're getting down

~Louis~

Harry kazał mi ułożyć książki na blacie i poczekać na niego. Po chwili wyszedł ubrany w fartuszek z logiem kawiarni. Spojrzał na mnie zakłopotany i Jezu, było w nim coś takiego, co sprawiało, że jest cholernie uroczy.
-Może chciałbyś coś zjeść?- Zapytał cicho. Wtedy jak na zawołanie mój pusty żołądek przypomniał o sobie, burcząc głośno, co sprawiło, że chłopak zaśmiał się cicho.
-Tak, chyba tak- powiedziałem. Harry skinął głową i nie pytając na co mam ochotę, oddalił się by przygotować posiłek. Widziałem jak ze skupioną miną wrzuca coś do opiekacza. Miałem wrażenie, że gotowanie sprawia mu swojego rodzaju przyjemność. Widziałem ten błysk zadowolenia w jego oczach, nawet podczas przygotowywania głupiej kawy. Obserwowałem jak jego loki podskakują śmiesznie za każdym razem, gdy ten odwraca głowę i jak marszczy czoło gdy odmierza idealną ilość mleka, która powinien dolać do napoju. Uśmiechnąłem się pod nosem i zanim się obejrzałem Harry postawił przede mną talerz z jedzeniem. Spojrzałem na niego pytająco, a ten od razu domyślił się o co chodzi.
-To kanapka z kurczakiem, pesto i suszonymi pomidorami, to moja ulubiona, pomyślałem, że może ci zasmakować, ale jeśli chcesz mogę ci zrobić coś innego- powiedział zawstydzony.
-Nie Harry, to brzmi naprawdę bardzo smacznie- oznajmiłem, uśmiechając się szeroko.
-A to kawa i ciastko marchewkowe- dodał, stawiając przede mną duży kubek i kolejny talerzyk. Zauważyłem, że zrobił też jedną kawę dla siebie.
-Dziękuję- powiedziałem. Chłopak uśmiechnął się do mnie i mruknął cichutkie smacznego.
Rzeczywiście jedzenie było pyszne, i zdecydowanie ta kanapka będzie moją nową ulubioną pozycją w menu. Skończyłem szybko jeść a Harry zabrał moje naczynia. Wiedziałem, że pewnie nie poprosiłby, żebym zapłacił, więc po prostu wyjąłem 20 dolarów i położyłem je na ladzie. Widziałem, że chciał się temu sprzeciwić ale uciszyłem go srogim spojrzeniem.
Nauka mijała nam bardzo sprawnie, Harry tylko kilka razy musiał obsłużyć ludzi, którzy weszli do kawiarni. Miał dar do uczenia, rozumiałem wszystko co mi mówił i dziwiłem się sam sobie, że wcześniej miałem z tym problemy. Próbowałem właśnie rozwiązać zadanie o klonowaniu owcy, gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem zdjęcie Nialla.

~Harry~

Spotkanie mijało nam bardzo przyjemnie, Louis był naprawdę pojętnym uczniem. Obserwowałem jak rozmawiał przez telefon, zawsze gdy coś mówił, żywo gestykulował rękami. Właściwie to było dla niego bardzo typowe, a przy tym całkiem urocze.
Nagle z jego rozmowy wyłapałem słowa takie jak, Harry i korepetycje. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się o co chodzi. Chłopak odłożył telefon na blat i od razu spojrzał na mnie.
-Harry, miałbyś może ochotę wyskoczyć na imprezę?- Zapytał.
Jezu, ja i impreza? I to Louisem. Może to jakiś żart. Popatrzyłem na niego pytająco.
-Niall, ten blondyn z drużyny, organizuje dziś małą popijawę, zapytał czy przyjdę, powiedziałem mu, że mam korepetycje z tobą i on kazał zabrać też ciebie i przyjeżdżać. Pomyślałem, że byłoby całkiem miło, gdybyś zechciał iść- powiedział.
Przeanalizowałem to wszystko w miarę szybko. Louis chciał iść ze mną na imprezę. To znaczy powiedział, że byłoby miło, więc to chyba znaczy, że by chciał, prawda?
-Ale przecież jest środek tygodnia- przypomniałem mu.
Ten uśmiechnął się tylko szeroko.
-Spokojnie, często organizujemy takie spotkania, na drugi dzień zawsze wszyscy jesteśmy w szkole. Spojrzałem na zegarek, za pół godziny kończę pracę, co oznaczało, że siedzimy tu już całkiem długo. Przemyślałem sprawę jeszcze raz i stwierdziłem, że chyba nie mam nic do stracenia.
-No dobrze- zgodziłem się. Lou uśmiechnął się szeroko i zadzwonił do Nialla powiedzieć, że będziemy. Wyszedłem na zaplecze, żeby zadzwonić do mamy, wytłumaczyłem o co chodzi i nie dając jej dojść do słowa prosiłem ładnych kilka minut, żeby się zgodziła. Była trochę zaniepokojona, późnym powrotem, skoro jutro miałem lekcje, ale słyszałem po tonie jej głosu, że bardzo ucieszyło ją to, że zostałem zaproszony na takie spotkanie. Nawet Stan nie ukrywał radości i pozwolił mi wyjść wcześniej. Przytuliłem go mocno i zostawiłem fartuszek na wieszaku.
-Możemy już iść- powiedziałem. Lou zabrał szybko swoje rzeczy z blatu i skierowaliśmy się w stronę jego auta. Okazało się, że Niall mieszka bardzo niedaleko, więc w kilka minut dojechaliśmy na miejsce. Gdy przejechaliśmy przez bramę zobaczyłem bardzo duży, biały dom, a przed nim sporo młodzieży. Głośna, dudniąca muzyka, uderzyła w nas już przed wejściem. W środku panował półmrok, a wokoło migały kolorowe światełka. Poczułem się jak w klubie, Niall musiał chyba całkiem często organizować takie rzeczy. Widać było, że ma w tym całkiem spore doświadczenie. Pomieszczenie było zatłoczone, dużo osób tańczyło, była też całkiem liczna grupa, obściskujących się w kątach. Louis złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Przy wielkim stole zastawionym kubkami i butelkami, znaleźliśmy chłopców.
-Siema Harry- krzyknął do mnie Zayn. Pomachałem mu w odpowiedzi.
-To jest Niall, a to Liam- powiedział Lou, wskazując na chłopaków. Gdy już każdy przywitał się ze sobą, Zayn wręczył nam jednorazowe czerwone kubeczki. Louis upił łyk ze swojego, więc poszedłem w jego ślady. Skrzywiłem się odrobinę, gdy zorientowałem się, że coś co wydawało mi się colą, okazało się napojem wymieszanym z alkoholem. Nigdy nie piłem alkoholu i wolałbym uniknąć upicia się. Chłopak chyba zauważył nagłą zmianę mojej miny, bo zachichotał cicho.
-Nie musisz pić- powiedział mi, nachylając się nade mną. Pokiwałem głową, uśmiechając się lekko. W moje nozdrza uderzył jego zapach. Louis pachniał jak mięta zmieszana z arbuzem. Domyśliłem się, że musiał być to jego żel pod prysznic. Ta mieszanka połączona z chłopakiem dawała spektakularny efekt. Lou dopił zawartość kubeczka, jednym dużym łykiem i odwrócił się w stronę stołu, by przygotować nowego drinka. W międzyczasie podał mi colę bez alkoholu, co skwitowałem wielkim, wdzięcznym uśmiechem. Kiwnął na mnie głową i udaliśmy się na kanapę. W kącie pokoju zobaczyłem Josha ale starałem się zignorować ten fakt. Miałem nadzieję, że może mnie nie zauważy, tym bardziej, że ledwo już trzymał się na nogach. Siedzieliśmy i obserwowaliśmy tłum pijanych nastolatków. Na środku parkietu, znalazłem Nialla, tańczył z jakąś brunetką, która znacząco się o niego ocierała. Nigdzie nie zauważyłem natomiast Zayna i Liama. Nagle poczułem jak kanapa załamuje się odrobinę. Odwróciłem głowę i zobaczyłem, że na kolanach Louisa usadowiła się jakaś blondynka, która praktycznie wpychała mu swój biust w twarz. Roztaczała wokół siebie, drażniący zapach waty cukrowej. Swoją drogą idealnie komponował się on z jej, zdecydowanie za krótką, różową sukienką. Zauważyłem, jak Louis wyraźnie chce zrzucić ją z siebie, lecz ta nie reaguje zupełnie na nic i zatapia palce w jego włosach. Poczułem nagły przypływ złości, na różowego intruza i wstałem z kanapy, by dać im odrobinę więcej miejsca, którego najwidoczniej tak bardzo potrzebowali. Skierowałem się w stronę stołu i niewiele myśląc wypiłem za jednym zamachem drinka. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele. Zawahałem się chwilę, jednak zrobiłem tak samo z drugim i trzecim kubeczkiem. Zaszumiało mi odrobinę w głowię, nie zawahałem się jednak przed zgarnięciem ze stołu czwartego napoju. Stanąłem pod ścianą i spojrzałem w miejsce gdzie zostawiłem Lou, już go tam nie było. Przez myśl przebiegły mi obrazy jego i tej blondynki, splecionych ze sobą na którymś z wolnych łóżek. Wypiłem alkohol w międzyczasie sięgając po następny. Poczułem jak moje ciało się odpręża.
-Może chcesz zatańczyć?- Usłyszałem ze swojej prawej strony. Odwróciłem głowę i zobaczyłem ładną brunetkę. Miała ładne niebieskie oczy. Nie było one rzecz jasna, nawet w jednej trzeciej tak niebieskie i piękne jak oczy Lou, jednakże postanowiłem z nią zatańczyć.
Wyszliśmy na środek parkietu i położyłem swoje ręce na jej biodrach. Odwróciła się od mnie tyłem i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. 

~Louis~

Po stoczeniu zawziętej walki z jakaś dziewczyną, która jak gdyby nigdy nic się na mnie uwiesiła, oraz zorientowaniu się, że Harry zniknął z kanapy, wstałem i zacząłem go szukać.
Rozglądałem się po pokoju, aż moje oczy natrafiły na tą burzę ciemnych loków.
Chłopak stał przy stoliku z alkoholem i raz za razem wypijał drinki. Wiedziałem, że nigdy wcześniej nie pił, więc zacząłem przeciskać się przez tłum w jego stronę, w celu uświadomienia mu, że to co robi, nie jest najlepszym pomysłem. Zanim zdążyłem przejść chociażby pół drogi, koło Harrego zjawiła się jakaś dziewczyna, a on jak gdyby nigdy nic, zabrał ją na parkiet. Laska praktycznie odstawiała przed nim jakiś pieprzony taniec godowy.
-Przecież on jest gejem ty idiotko- syknąłem sam do siebie. Zmierzałem w tamtym kierunku z zamiarem przerwania tej ich bzdurnej zabawy i wtedy Harry wplótł palce we włosy brunetki.
No ja chyba śnię. Skierowałem się w stronę stołu i odkręciłem jakąś przypadkową butelkę z wódką. Nie miałem ochoty na jakieś kulturalne picie z kubka, więc zwyczajnie wziąłem kilka sporych łyków. Stałem i obserwowałem poczynania tej dwójki. Dziewczyna odwróciła się przodem i przyciągnęła Harrego bliżej, po czym pocałowała go w szyję. Widziałem jak chłopak zmieszał się odrobinę. Było to jednakże ostatnią widzianą przeze mnie rzeczą, gdyż moje oczy zaszły mgiełką, spowodowaną złością. Niewiele myśląc ruszyłem w ich kierunku. Stanowczym ruchem odsunąłem tą cizię od loczka i stanąłem przed nim. Patrzył na mnie zaskoczony, a ja niewiele myśląc wypaliłem pierwsze co przyszło mi na myśl.
-Zayn cie szuka- powiedziałem i pociągnąłem go za ramię w kierunku mojego siedzącego na kanapie przyjaciela.
-Znalazłem Harrego, tak jak prosiłeś- powiedziałem patrząc na niego twardo. Ten spojrzał na mnie jakbym się naćpał. Starałem się przesłać jakieś sygnały i chyba po chwili zrozumiał.
-Ah tak, słuchaj Harry słyszałem, że pomagasz Louisowi w nauce, no i ja też mam taki mały problem i pomyślałem, że może mógłbyś mi kiedyś tam pomóc- oznajmił. Boże co za ściema, przecież on całkiem dobrze się uczy. Loczek nigdy w to nie uwierzy. Zacząłem już myśleć nad jakimś kołem ratunkowym, podczas gdy Harry pokiwał chętnie głową, zgadzając się na propozycje Zayna. Westchnąłem uradowany i odpędziłem od siebie pytający wzrok przyjaciela. Stwierdziłem, że nadszedł czas uczcić moje małe zwycięstwo, w związku z czym poszedłem po więcej alkoholu. Kończąc drinka doszła do mnie cała ta sytuacja. Co ja właściwie najlepszego zrobiłem. Przecież nie miałem żadnego prawa żeby się tak zachować. Nie wolno jest mi być zazdrosnym o Harrego, on nawet nie wie, że jestem gejem. Przecież my ledwo się znamy. Ojciec by mnie zabił. Zastanowiłem się nad tym chwilę, po czym górę wzięła moja buntownicza natura. Stwierdziłem, jak zawsze, że wszystko mi wolno i będę robił to, na co mam ochotę. Uśmiechnąłem się sam do siebie, odpaliłem szluga i wróciłem do chłopaków. Harry siedział na kanapie i widziałem, że złapał ten stan zamulenia alkoholowego. To ja go tu przywiozłem i czułem się poniekąd odpowiedzialny, żeby dotarł bezpiecznie do domu. Wyszedłem na zewnątrz i zamówiłem taksówkę. Przyjechała zaskakująco szybko. Dopiero co skończyłem palić. Podszedłem do taksówkarza i wręczyłem mu pieniądze, prosząc by zawiózł chłopaka w miejsce, które mu wskaże. Zgodził się, więc wróciłem po Harrego do środka. Przysypiał na kanapie wiec, delikatnie złapałem go za ramię i zmusiłem do wstania. Szedł za mną ufnie, gdy wychodziliśmy przed dom. Otworzyłem drzwi samochodu i wpakowałem go na tylne siedzenie. Widziałem, że chłopak jest ledwo przytomny, ale podał grzecznie adres, więc taksówkarz ruszył z podjazdu. Miałem nadzieję, że nie będzie z nim jutro aż tak źle. Byłem wkurzony na siebie, za nie upilnowanie Harrego i nie miałem już nastroju na zabawę. Wróciłem, pożegnałem się z chłopakami i zadzwoniłem po podwózkę także dla siebie.

10 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju sjjskejdjejejdjdjdnej
    Jaki boski rozdzial.
    Oops Louis ktoś tu jest zazdrosny ahhaha. Juz po prostu nie mogę doczekać się kolejnego i czekam z niecierpliwością! //@ arixsels

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny ? *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej tu ja Gabi z gg. Pamiętasz? ;D Przepraszam, że mnie nie ma i tkie tam.. Ale mam karę na internet :/ Więc tak: rozdział super! I czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. cholera, taksówka przyjechała za szybko, nienienienienie! mam swoje podejrzenia co do tego, ale mam nadzieję, że się nie sprawdzą uh. rozdział świetny, życzę weny :) ~ z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah i jeszcze jedno! mogłabym być informowana o nowych rozdziałach na tt? jestem larrisk :) ~ z

      Usuń
    2. Jasne, że tak :) Z małym opóźnieniem, ale właśnie kończę pisać dla was rozdział :) -B.

      Usuń